Dzisiaj przychodzę do Was z postem podsumowującym dwa miesiące przyjmowania Calcium Pantothenicum. Robię miesiąc przerwy i być może powrócę do przyjmowania CP. W połowie września dołączyłam do kuracji wcierkę Joanna Rzepa.
Przestałam pić pokrzywę, wynika to z mojej niesystematyczności oraz z tego, że po prostu mi nie smakowała. W Naturze znalazłam wspomnianą wcierkę, więc nią zastąpiłam pokrzywę. Jeżeli chodzi o efekty uboczne, również się nie pojawiły (z małym wyjątkiem). Wprawdzie kilka razy (chyba trzy) pojawił się na mojej twarzy wysyp niedoskonałości, ale jak szybko się pojawiły, tak szybko opuściły moją twarz. Być może spowodowały to hormony, nie posądzam o to CP. Paznokcie również są w niezmienionym stanie, nadmierny porost włosów w innych miejscach również się nie pojawił. Zaniepokoił mnie jedynie fakt, że przez ostatnie dwa tygodnie byłam ogromnie senna. Najpierw myślałam, że to wina pogody, jesień i te sprawy, ale wyczytałam w sieci, że niektóre dziewczyny również narzekały na podobną przypadłość, a było to spowodowane CP. Odstawiłam na dwa dni tabletki i senność ustąpiła...
Przechodząc do efektów. Co zauważyłam? Włosy mniej wypadają. Pojawiło się sporo babyhair, ale o tym pisałam też w zeszłym miesiącu. Co najważniejsze, przy dokonanym wczoraj pomiarze, centymetr pokazał 62cm, czyli o 3 cm więcej niż miesiąc temu! Jestem bardzo mile zaskoczona, nie spodziewałam się takiego przyrostu. Odrost jest bardzo duży, niedługo będę musiała farbować włosy :)
W tym miesiącu stawiam na samą wcierkę, ciekawi mnie jaki będzie przyrost. Oraz czy miała ona wpływ na porost :)